Menu

Szaleństwo „nowych przypadków” COVID-19 – wielkie oszustwo

12 października, 2020 - COVID
Szaleństwo „nowych przypadków” COVID-19 – wielkie oszustwo

W czerwcu 1944 r. miała miejsce operacja “Titanic”, w której to nad francuską wsią zrzucono 10 żołnierzy alianckiej służby lotniczej spadochronowej oraz setki kukieł – fałszywych spadochroniarzy. Kukły wyposażono w urządzenia zapalające, dzięki czemu po uderzeniu zapalały się, nie pozostawiając śladu, że były wabikami.

Dało to iluzję inwazji z dala od miejsca, w którym faktycznie miała miejsce inwazja, czyli Normandii. Niemcy zostali oszukani, przekierowali swoje zasoby wojskowe, a to oszustwo zadecydowało o ostatecznym sukcesie inwazji w Normandii.

Celowe oszustwa takie jak to były nieodłączną częścią działań wojennych od wieków. Te oszustwa często decydowały o wyniku bitwy.

Wojna przeciwko COVID-19 nie jest wyjątkiem. Język wokół COVID-19 nasycony jest metaforami wojennymi. Magazyn Time wyjaśnia nam „Dlaczego Stany Zjednoczone przegrywają wojnę z COVID-19”, a magazyn Nes York Times opowiedział nam „Jak Ameryka przegrała wojnę z COVID-19”. W tej wojnie podawane nam są każdego dnia liczby zgonów oraz liczby nowych przypadków, które pomagają nam zrozumieć, jak bardzo przegrywamy z tym wirusowym wrogiem.

Spowolnienie wzrostu liczby nowych przypadków i likwidowanie wszelkich „ognisk” nowych grup przypadków jest głównym motywem zasadniczo wszystkich środków społecznych, np. nakazów zakrywania ust i nosa, dystansowania społecznego i zamykania przedsiębiorstw. Z tego powodu ważne jest, abyśmy zrozumieli, na co właściwie wskazuje nowy przypadek. Aby to zrozumieć, najpierw musimy zbadać reakcję łańcuchową polimerazy (PCR), technikę laboratoryjną używaną do diagnozowania przypadku.

PCR: podstawy

PCR jest techniką wykładniczego mnożenia („amplifikacji”) małych fragmentów DNA. PCR wykorzystuje małe, syntetyczne paski nukleotydów zwane „starterami”, które wiążą się z docelowym DNA, fragmentem do amplifikacji. Startery te występują w parach i wiążą się w wybranych wcześniej regionach docelowego DNA w dwóch lokalizacjach, które są stosunkowo blisko siebie. Proces PCR polega na replikacji paska DNA między dwoma związanymi starterami, tak że jedna początkowa kopia staje się dwoma. Przeprowadź to przez inny cykl, a dwie kopie staną się czterema. I tak dalej.

SARS-CoV-2 to wirus RNA, a nie wirus DNA. Aby przeprowadzić PCR na tym wirusie, najpierw trzeba go przekształcić z nici RNA w nici DNA, w procesie zwanym „odwrotną transkrypcją”. Technika ta w skrócie nazywa się rtPCR.

Powiedzmy, że nie wiemy, czy w naszej próbce krwi znajduje się jakikolwiek docelowy DNA SARS-CoV-2, w przypadku testu Covid-19 próbka pochodzi z wymazu z nosa. Próbkę z wymazu umieszczamy w roztworze, a następnie dodajemy do tego roztworu primery. Jeśli w próbce nie ma docelowego DNA, to nie wiąże się z niczym. Przeprowadź 40 cykli, a nadal nie będzie „sygnału” wskazującego, że docelowe DNA uległo amplifikacji. Ten test jest określany jako „negatywny”.

Załóżmy, że w przypadku następnej próbki na wymazie i tym samym roztworze znajduje się docelowe DNA. Startery są dodawane i wiążą się z celem. Cykl, cykl, cykl 40 razy. Pojawia się sygnał wskazujący, że docelowy DNA był cały czas obecny w próbce. Ta próbka dała wynik pozytywny na obecność Covid-19. Czy osoba jest zarażona wirusem? To jest w końcu ważne pytanie, na które musimy odpowiedzieć.

PCR nie pomoże odpowiedzieć na to pytanie.

Pełny genom zakaźny SARS-CoV-2 ma około 30 000 nukleotydów długości. Na przykład, jeśli zostanie przecięty na pół, żadna połowa nie będzie w stanie wywołać infekcji. Tylko cały nienaruszony genom może wywołać infekcję. Test PCR nie wykrywa wirusowego DNA pełnej długości. W rzeczywistości nie jest to nawet połowa lub jedna czwarta pełnej długości DNA.

Nowe badanie  potwierdziło brak korelacji między zakaźnymi cząstkami wirusa a pozytywnym wynikiem PCR. Badanie miało na celu określenie, w jakim stopniu promieniowanie ultrafioletowe zakaźnych cząstek wirusów osłabiło ich zdolność do zakażania komórek. Zakaźne cząsteczki wirusa napromieniowywano przez różne okresy czasu. Po każdej ekspozycji przeprowadzono dwa testy na tych cząstkach wirusa. Pierwszy był bezpośrednią miarą tego, ile zakaźnych cząstek pozostało. Drugi był przeprowadzony metodą PCR w celu ilościowego określenia, ile „celów” znaleziono w próbce.

Tabela 1 z tego artykułu zawiera wymowne dane:

SARS-CoV-2, ciężki ostry zespół oddechowy coronavirus 2; TCID50, 50% dawki zakaźnej hodowli tkankowej; SD, odchylenie standardowe.
*SARS-CoV-2 RNA mierzono metodą ilościowej transkrypcji odwrotnej PCR.

W górnym rzędzie przedstawiono liczbę zakaźnych cząstek przed (próbka kontrolna) i po każdym interwale ekspozycji. Liczba spadła z około 20 000 przed ekspozycją do dolnego poziomu około 60 czątek zakaźnych po 30 sekundach oraz później. Światło UV wyraźnie zmniejsza zakaźność wirusów.

W dolnym rzędzie nie tylko „ładunek wirusa” nie spadł, gdy poziom zakaźnych cząstek spadł do bardzo niskiego poziomu, ale również kopie wirusa zidentyfikowane przez PCR faktycznie nieco wzrosły. Podczas gdy próbka kontrolna została uznana przez PCR za około 21 milionów kopii docelowego DNA, po 300 sekundach ekspozycji na UV stwierdzono, że ta sama próbka miała około 30 milionów kopii. Co ciekawe, po pierwszych 10 sekundach ekspozycji PCR zwróciło liczbę ponad 57 milionów kopii. Nie jest tak, że istnieje słaba korelacja między zakaźnymi cząstkami wirusa a pozytywnym wynikiem PCR. Chodzi o to, że w ogóle nie ma korelacji.

Powrót do “nowych przypadków

Pomimo faktu, że PCR nie odzwierciedla ani ilości, ani nawet samej obecności zakaźnych cząstek wirusa, jest obecnie „złotym standardem” w diagnostyce przypadku Covid-19. Wszystkie inne opracowane testy – przeciwciała, szybki antygen itp. – są walidowane pod kątem PCR. To jest jak ocenianie egzaminów przy użyciu klucza z nieznaną liczbą błędów. Ten problem jest rozpoznawany od kilku miesięcy .

Efektem zastosowania PCR jako podstawowego testu diagnostycznego jest zawyżenie liczby przypadków. Diagnozujemy infekcję za pomocą testu, który nie może określić infekcji i na podstawie dostępnych dowodów, słabo koreluje z zakaźnym wirusem albo nie koreluje z nim wcale.

Władze zdrowotne, które wprowadziły testy diagnostyczne PCR za pośrednictwem zezwolenia na użycie w sytuacjach awaryjnych (EUA), z pewnością byłyby świadome potencjalnych problemów związanych z używaniem PCR jako testu diagnostycznego.

Mając dostępne dane, z pewnością  teraz  wiedzą, że omówione tutaj problemy stały się oczywiste. Diagnostyczne użycie PCR może zawyżać o nieznany procent prawdziwie zakażonych ludzi. A co z tym znaczącym odsetkiem ludzi, szacowanym na około 35%, którzy mają wynik pozytywny, ale nie wykazują żadnych objawów? Być może nie mają żadnych objawów, ponieważ nie mają w swoim ciele żadnych zakaźnych cząstek. Być może mają 0,7% wirusowego DNA. Obejmuje to zdrowych ludzi, którzy zetknęli się z wirusem, ich układ odpornościowy zrobił to, co powinien i rozbił go na niezakaźne fragmenty, które należy wyeliminować. Jednak PCR rejestruje te fragmenty jako pozytywny test i stają się one statystyką „nowego przypadku”.

Niedawny artykuł dotyczący hipotezy sugeruje, że przyczyna rosnącej rozbieżności między zdiagnozowanymi przypadkami (tj. dodatnim wynikiem testu PCR) a współczynnikiem zachorowalności / śmiertelności z powodu choroby może mieć związek z samym podniesionym tutaj problemem. Autorzy wymyślili termin zwany SAMPP na te fragmenty wirusów (fragmenty wirusowego DNA), które obejmują, ale nie wyłącznie, fragmenty wykryte i wzmocnione metodą PCR. Nazywają je wzorcami cząstek molekularnych związanych z SARS-CoV-2.

Narażenie na SAMPP poprzez kontakt z nimi na powierzchniach, cząsteczkach powietrza i innych miejscach prowadzi do aktywacji immunologicznej. Może to przybrać formę zarówno tworzenia przeciwciał, jak i aktywacji komórek T. Być może to nasza ekspozycja na otaczające nas SAMPP sprzyja rozwojowi odporności stadnej.

„Jeśli zostanie udowodnione za pomocą odpowiednich eksperymentów istnienie u gospodarza odporności, w której pośredniczą SAMPP, sabotuje to zapotrzebowanie na drogie szczepionki oparte na RNA / DNA”.

Po co kontynuować badanie diagnostyczne, które nie może zdiagnozować infekcji, ale spowoduje zawyżenie liczby przypadków? Chodzi o percepcję. Alianci musieli kontrolować zachowanie Niemców, aby przeprowadzić udaną inwazję. W przypadku COVID-19 to opinia publiczna musi być kontrolowana. Używanie PCR do diagnozowania nowych przypadków utrzymuje pandemię strachu dzięki pozytywnym wynikom testu PCR (“nowe przypadki”), mimo, że osoby te nie mają zakaźnego wirusa. Kontrola odbywa się poprzez strach, a strach jest podtrzymywany przez podwójne „zliczanie” skumulowanych zgonów i nowych przypadków.

Utrzymywanie polityki dotyczącej dystansu społecznego, zakrywania nosa i ust, zamykania szkół lub innych elementów nakazów społecznych jest sposobem na utrzymanie wysokiego oczekiwania na szczepionkę, akceptację śledzenia kontaktów, otwartość na nadzór biometryczny i ogólne skupienie się na zaleceniach władz zdrowotnych. Innymi słowy, nie zdejmuj maski, zachowaj dystans i czekaj z niecierpliwością na szczepionkę.

Źródło: https://www.greenmedinfo.com/blog/folly-new-cases-war-deception-and-crux-covid-19

Print Friendly, PDF & Email
Rozpowszechniaj zdrowie
Subscribe
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
3
0
Będę wdzięczny za opinie, proszę o komentarz.x