Menu

Spotkanie Putin-Trump: Co dalej po Alasce, koniec gry czy wydarzenie wizerunkowe?

11 sierpnia, 2025 - Geopolityka
Spotkanie Putin-Trump: Co dalej po Alasce, koniec gry czy wydarzenie wizerunkowe?

Autor: Dr. Jack Rasmus

Proponowana lokalizacja tych negocjacji nie została jeszcze potwierdzona.

Czy Putin zgodził się na negocjacje pokojowe na terytorium Ameryki, a nie w kraju trzecim?  (M.Ch)

Putin i Trump w zeszłym tygodniu zgodzili się na spotkanie na Alasce. Wszystko wskazuje na to, że spotkanie odbędzie się już 15 sierpnia 2025 r. lub niedługo potem. Innymi słowy, w ciągu zaledwie kilku dni. A może najwyżej tydzień.

Jeśli wierzyć amerykańskim mediom, spotkanie dotyczy negocjacji Trumpa i Putina w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Ale czy to spotkanie oznacza początek poważnych negocjacji i początek końca wojny w Ukrainie? Niekoniecznie. Istnieją inne możliwe interpretacje spotkania na Alasce:

Spotkanie z Putinem może być dla Trumpa przykrywką do faktycznego wycofania się USA z konfliktu. W końcu w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy USA nadal wysyłały broń, pieniądze i udzielały Ukrainie szerokiej pomocy wojskowej. Wzywając Ukrainę i Rosję do zaprzestania walk, Stany Zjednoczone nadal bezpośrednio i głęboko uczestniczą w konflikcie, zapewniając ogólne planowanie taktyczne przez wysokich rangą oficerów amerykańskich, wywiad, nadzór, rozpoznanie, komunikację, namierzanie rakiet, obsadę sprzętu technicznego, takiego jak systemy Patriot, szkolenie i tak dalej. Być może Trump chce się wycofać z tych działań. Aby to zrobić, musi pokazać jakąś zgodę z Putinem jako uzasadnienie.

Inna interpretacja jest taka, że spotkanie ma na celu wznowienie dyskusji na temat przyszłych stosunków gospodarczych USA-Rosja. Rozpoczęły się one w miesiącach poprzedzających kwiecień 2025 r., wykazały pewne początkowe postępy, ale potem zostały po cichu zawieszone. Trump bez wątpienia chciałby zawrzeć jakieś umowy na rosyjskie towary, zwłaszcza metale ziem rzadkich, których Chiny zdecydowały się ostatnio nie eksportować do USA. I być może pogłębiające się amerykańsko-rosyjskie stosunki gospodarcze jest sygnałem dla Chińczyków, że USA intensyfikują wysiłki na rzecz oderwania od nich Rosji.

Zdjęcie: Donieck (Zdjęcie dzięki uprzejmości Sonji Van den Ende)

Jeszcze inna interpretacja jest taka, że celem spotkania jest skłonienie Putina do zgody na ogólne zawieszenie broni poprzez oddanie “kawałka tortu”, czyli jednej lub dwóch ukraińskich prowincji na wschodzie, gdzie toczą się głównie walki. Rosja zajęła już cały obwód ługański. Być może Trump zaoferuje Rosji to, co już ma w Ługańsku. Bardziej prawdopodobna jest oferta drugiej obwodu donieckiego, gdzie Rosja z dnia na dzień zdobywa terytorium, ale zajęła tylko może 60% całego terytorium. Oferując mu te dwie prowincje w zamian za ogólne zawieszenie broni na całym świecie przed rozpoczęciem negocjacji w innych kwestiach, Trump rewiduje swój pierwotny “plan Kellogga”, który wzywał do zawieszenia broni wszędzie w zamian za nic – który Rosja konsekwentnie odrzuca od czasu objęcia urzędu przez Trumpa.

Czwarta interpretacja jest taka, że spotkanie jest po prostu kolejnym sprytnym podstępem NATO i Zachodu, mającym na celu uśpić czujność Rosji w celu ogólnego zawieszenia broni, bez zamiaru wycofania sił przez Ukrainę gdziekolwiek. Zgodnie z tą interpretacją Trump złoży ustną lub nawet pisemną obietnicę, że Ukraina będzie następnie negocjować w dobrej wierze. Ale jeśli tak jest, to jest to powtórka porozumienia mińskiego z 2015 r. podpisanego przez Ukrainę oraz Niemcy i Francję w imieniu NATO, którego celem było przekonanie Rosji do zaprzestania niszczenia sił ukraińskich w Debalcowie w tym samym roku, które uratowały armię ukraińską przed klęską. Porozumienie mińskie z 2015 r. zapewniło Ukrainie i NATO dyplomatyczne zwycięstwo, które powstrzymało Rosję militarnie i kupiło Ukrainie czas na odbudowę fortyfikacji wojskowych i obronnych na wschodzie w ciągu najbliższych sześciu lat w ramach przygotowań do wojny.

Najbardziej prawdopodobna jest jednak piąta interpretacja. To dowodzi, że spotkanie jest tylko manewrem Trumpa w ostatniej chwili, mającym na celu zorganizowanie wielkiego wydarzenia PR, po którym nastąpią oświadczenia o zasadniczych porozumieniach USA i Rosji, których żadna ze stron nie spodziewa się, że wejdą w życie. W ten sposób Trump dostaje wydarzenie medialne, podczas którego chwali się, że udało mu się skłonić Rosjan do pójścia w kierunku ostatecznego porozumienia – po tym, jak nie udało mu się tego zrobić w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. W ten sposób Trump ogłasza medialne “zwycięstwo” dla siebie, mimo że w następstwie tego nic się nie zmienia, a wojna trwa nadal. Typowe dla Trumpa wydarzenie “dym i lustra”.

Putin może nawet zgodzić się na taką ofertę i pozwolić Trumpowi na tak bardzo potrzebne mu medialne zwycięstwo. Nawet jeśli jest to tylko wydarzenie PR-owe, które pozwala Trumpowi przesadzać, przeinaczać i przechwalać się, to i tak wywiera presję na rząd Zełenskiego i jego europejskich sojuszników, aby zareagowali. Jeśli odpowiedzią Zełenskiego jest stanowcze “no deal” – co jest prawie pewne – to pokazuje, że Rosja jest gotowa odejść od swojej pozycji negocjacyjnej, aby uzyskać porozumienie pokojowe, ale Ukraina (i Europa) nie. A to z kolei osłabia poparcie amerykańskich neokonserwatystów dla kontynuowania wojny – podważając ich obecne propozycje do tej pory utrzymywane w Kongresie, aby nałożyć 500-procentowe cła na Rosję, wtórne sankcje na nabywców rosyjskiej ropy i zapewnić Ukrainie kolejne 55 miliardów dolarów ze Skarbu Państwa. Jeśli Ukraina i Europa odrzucą kategorycznie wszystko, co wyjdzie z Alaski, Rosja nie będzie musiała zgodzić się na jakiekolwiek ogólne zawieszenie broni, ponieważ minimalnym warunkiem wstępnym takiego zawieszenia broni jest całkowite wycofanie sił Ukrainy z Doniecka.

Już teraz jest oczywiste, że Zełenski i Europa odrzucą wszystko, co wyjdzie z Alaski.

Już sama zapowiedź możliwego spotkania na Alasce wywołała natychmiastową reakcję Zełenskiego i jego rządu, że nigdy nie zgodzą się na oddanie Rosji choćby jednej prowincji (Doniecka) w zamian za ogólne zawieszenie broni. Podobnie europejscy sojusznicy Ukrainy również odrzucili pomysł jakichkolwiek ustępstw i w ciągu 24 godzin od ogłoszenia Alaski publicznie powiedzieli Zełenskiemu, że musi kontynuować wojnę.

Przecieki z amerykańskich mediów głównego nurtu

Wydarzenia, które doprowadziły do spotkania na Alasce, zostały uruchomione przez wysłanie przez Trumpa w zeszłym tygodniu do Moskwy swojego drugiego specjalnego wysłannika, Steve’a Witkoffa. (Innym wysłannikiem Trumpa jest generał Kellogg, który doprowadził do tego, że amerykańscy neokonserwatyści domagali się, by Rosja najpierw zawiesiła broń, a potem zaczęła negocjować).

Co sprowokowało Trumpa do wysłania Witkoffa? Być może był to sygnał Putina, że Rosja ma teraz tylko dwa główne żądania: brak NATO na Ukrainie i akceptację Ukrainy przez to, że cztery prowincje (+ Krym) są teraz częścią Rosji. Wygląda to na ustępstwo, na które Rosja w rzeczywistości nie zdecydowała.

Postulaty Putina od czerwca 2024 r., kiedy to zwięźle je sformułował, obejmują zarówno te poprzednie główne żądania, jak i kilka innych: neutralność polityczną Ukrainy, redukcję ukraińskich sił zbrojnych do siły nie większej niż 80 000 żołnierzy, denazyfikację rządu i przywrócenie praw etnicznym rosyjskim Ukraińcom. Do tych ostatnich punktów nie odniósł się Putin, który położył nacisk tylko na dwa pierwsze. Mogło to zostać zinterpretowane przez Witkoffa, który następnie przekonał Trumpa, że Rosjanie mogą być otwarci na bezpośrednie negocjacje i spotkanie. Było wielce prawdopodobne, że to właśnie wtedy Trump wysłał Witkoffa do Moskwy.

O tym, że był to prawdopodobny scenariusz, który doprowadził do ogłoszenia spotkania, wyciekły gazety Wall St. Journal i Bloomberg News pod koniec zeszłego tygodnia. Jak sugerował dziennik, Witkoff zaniósł propozycję Trumpa do Putina, aby Rosja zgodziła się na ogólne zawieszenie broni, pod warunkiem, że Ukraina wycofa wszystkie swoje siły pozostające w Doniecku, gdzie walki są najcięższe. W zamian za wycofanie się Putin zgodziłby się na natychmiastowe “zamrożenie na miejscu” wszystkich sił rosyjskich w innych częściach Ukrainy. “The Journal” i “Bloomberg” zinterpretowały to również w ten sposób, że Rosja zrezygnuje z nieokupowanych obszarów obwodów chersońskiego i zaparoskiego. Ale nie ma na to dowodów i jest niemożliwe, aby Rosja to zrobiła, biorąc pod uwagę, że wszystkie prowincje zostały formalnie włączone do rosyjskiej konstytucji, a Putin nigdy nie mógł się na to zgodzić, chyba że zmieni konstytucję.

Oczywiście Zełenski oświadczył również, że cztery prowincje i Krym są częścią ukraińskiej konstytucji i nie podlegają negocjacjom. Oznacza to, że jedna lub druga strona musi stawić czoła kryzysowi konstytucyjnemu, aby wynegocjować zakończenie wojny. Tak się jednak nie stanie. Jest prawdopodobne, że nigdy nie dojdzie do kompromisowego, wynegocjowanego rozwiązania wojny – dopóki jedna lub druga strona (Ukraina lub Rosja) nie skapituluje całkowicie na polu bitwy.

Dlaczego więc Trump kiedykolwiek pomyślał, że może samodzielnie wynegocjować rozwiązanie wojny?  Czy był tak zaślepiony swoim ego, by sądzić, że nie różni się to niczym od negocjowania jakiejś fałszywej umowy biznesowej? Czy został wprowadzony w błąd przez swoich neokonserwatywnych doradców w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, którzy nie komunikowali rzeczywistych stanowisk partii? Być może chce odbyć spotkanie, aby usłyszeć to na własne oczy? Nie to, co mówią mu jego doradcy. Czy Trump tak mało wie o genezie i historii tego konfliktu oraz o poparciu opinii publicznej? Dlaczego Trump porzucił swoje początkowe wysiłki na rzecz wycofania USA z konfliktu i w okolicach kwietnia ugiął się pod żądaniami neokonserwatystów i Deep State USA oraz ich sojuszników z UE, z których żaden tak naprawdę nie chce zakończenia wojny na żadnych warunkach? Ich plan Kellogga nigdzie nie doprowadził. Teraz Trump jest zdesperowany, by spróbować czegoś innego. Skorzystał więc z możliwej zmiany Putina i wysłał Witkoffa, by zaoferował mu coś bardziej konkretnego.

Plan Kellogga to DOA, jak to się mówi. Co więc teraz robi Trump? Forsując plan Kellogga w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, Trump zapędził się w kozi róg, wydawało się, że w sierpniu poniósł porażkę, po czym rzucił kilka gróźb i ultimatum, że Putin ma 50 dni na zakończenie wojny, a następnie skrócił ją do 12, potrząsnął szabelką w sprawie wysłania amerykańskich atomowych okrętów podwodnych bliżej Rosji i wysłał kilka starych nuklearnych bomb grawitacyjnych do Wielkiej Brytanii. Następnie wykonał flip flip ponownie na kilka dni przed upływem 12-dniowego terminu i wysłał Witkoffa do Moskwy.

Co dalej po spotkaniu na Alasce?

Nie ma znaczenia, o czym dyskutuje się na spotkaniu na Alasce. Albo co jest, a co nie zostało uzgodnione lub ogłoszone później w oficjalnym “odczytanym” raporcie podsumowującym spotkanie, jak to się nazywa.

Na ziemi nic się nie zmieni. Wojna będzie trwać. Dlaczego?

Ponieważ Zełenski, jego europejscy poplecznicy Starmer, Merz, Macron i ich sojusznicy z Deep State (Graham, Blumenthal, CIA, Departament Stanu) – wraz z głównymi amerykańskimi mediami korporacyjnymi, takimi jak NY Times, Washington Post, MSNBC i inni. Wszyscy chcą, aby wojna trwała nadal.

Zełenski i Europejczycy odrzucą wszystko, co wyniknie ze spotkania na Alasce. Co więcej, będą starali się zrobić wszystko, co w ich mocy, aby go zatopić – we współpracy i z pomocą swoich amerykańskich przyjaciół neokonserwatystów. Zarówno Europejczycy, jak i Zełenski będą desperacko próbowali dotrzeć do Trumpa przed spotkaniem na Alasce. Obaj wiedzą, że czas spędzony twarzą w twarz jest kluczem do odwrócenia Trumpa.

To działało już wcześniej. W ten sposób zeszłej wiosny, kiedy Trump był w Rzymie i Watykanie, dotarli do niego osobiście. Odwrócił się i przyjął pozycję neokonserwatysty, a Kellogg objął prowadzenie. Witkoff został “odsunięty na dalszy plan”. Europejczycy nauczyli się formuły radzenia sobie z Trumpem: odwoływać się do jego ego, obrzucać go pochlebstwami, płaszczyć się, jeśli to konieczne. Nazywają go nawet “tatusiem Trumpem” – jak to ostatnio zrobił dyrektor NATO Rutte – kiedy się z nim spotykają. Podobno nawet zaaranżowali dla niego Pokojową Nagrodę Nobla.

Zarówno Zełenski, jak i Europejczycy będą desperacko próbowali wcisnąć się w skład spotkania na Alasce. Razem ze swoimi amerykańskimi neokonserwatystami opracują plan, który pozwoli im zwiększyć presję na Trumpa w Kongresie. Ich służby bezpieczeństwa mogą nawet próbować wypuścić groźbę fałszywej flagi, że jeśli Putin odejdzie, stanie mu się coś niebezpiecznego, mając nadzieję, że Rosjanie w ten sposób odwołają atak.

Nie należy lekceważyć żadnej z tych możliwych kontrargumentów ani tego, że Trump może zostać przekonany do kolejnej zmiany biegu. Wystarczy przypomnieć sobie, że w czasie swojej pierwszej kadencji Trump podjął nieudane próby spotkania się z prezydentem Korei Północnej Kimem i prezydentem Chin Xi, obie inicjatywy zostały udaremnione przez jego neokonserwatywnych doradców i decydentów Władzy Realnej.

Przynajmniej w ostatnim półwieczu staje się coraz bardziej jasne, że amerykańscy prezydenci nie decydują o polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych ani o ich wojnach. Są one tylko jednym z wielu politycznych “węzłów” w systemie, które to robią. A neokonserwatyści i Władza Realna – wraz z Izraelem i jego głębokim wpływem na rząd USA – są arbitrami i decydentami amerykańskiej polityki zagranicznej w XXI wieku.

Podsumowując, nie należy się wiele spodziewać po zbliżającym się spotkaniu Trumpa z Putinem na Alasce, zakładając, że w ogóle do niego dojdzie. Wiele może się wydarzyć i wydarzy się w ciągu najbliższych pięciu dni. W najlepszym razie będzie to wydarzenie medialne i PR-owe ze strony Trumpa. Będzie to miało niewielki lub żaden wpływ na kontynuację wojny w Ukrainie. I nie będzie Mińska III, ani IV, ani nawet Stambułu 2.0.  Wojna rozstrzygnie się na linii frontu, jak zawsze.

Wojna na Ukrainie będzie trwała tak długo, jak długo Zełenski i jego ekipa będą u władzy. Pozostaną u władzy tak długo, jak długo Europejczycy będą chcieli kontynuować wojnę. Europejscy przywódcy chcą kontynuować ratowanie swojej trwającej od dwóch dekad stagnacji gospodarki, mając nadzieję, że uda im się ją ożywić dzięki nowym wydatkom i przemysłowi zbrojeniowemu o wartości 1 biliona dolarów do 2030 roku. A amerykańscy neokonserwatyści, którzy pozostają głęboko zakorzenieni w amerykańskim systemie politycznym, chcą tego.

Ich wspólna wielka strategia polega na trzymaniu Trumpa w ryzach przez następne trzy lata, blokowaniu i udaremnianiu jego inicjatyw w polityce zagranicznej, przeczekaniu go, zastąpieniu go w 2029 r. innym, bardziej uległym prezydentem USA, nadziei, że Putin zniknie do tego czasu ze sceny politycznej – a następnie ponownej eskalacji wojny.

Źródło: https://www.globalresearch.ca/putin-trump-meeting-endgame-pr-event/5897526

Rozpowszechniaj zdrowie
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Informacje zwrotne Inline
Wyświetl wszystkie komentarze
0
Będę wdzięczny za opinie, proszę o komentarz.x